Ambar
dobra koniec
to nie fałszywa skromność
ja wiem, że to głupie
a piszę to bo sama nie wiem czemu
dla tych którzy to czytają
a i lubię pisać dedykacje
Offline
Ambar
nom nom to bardzo mi się podobało i innym też i czekamy na coś więcej
Offline
A dedykacja dla mnie ??
Bardzo fajne Przeczytałam tylko ,,główna baza KNUR-a" i juz się zaczełam lać
YHYM
Offline
Ambar
no wiem, niektóre nazwy faktycznie są głupiei powiedzmy niezbyt literackie
ale to wynika tylko i wyłącznie z głupoty
Offline
Ambar
he dobre
Offline
O fajna opowieść Kiedy dalsze losy ?
Bo taki serial fajny by był z tego
A ja mam takie małe pytanko do Ajnabi
Czy będą kolejne rozdziały "Runy Przyjaźni" ? Po na preity74.pun.pl był rozdział I i mi się podobał
Offline
Ambar
tak pamiętam też mi się bardzo podobał
Offline
Sailor napisał:
A ja mam takie małe pytanko do Ajnabi
Czy będą kolejne rozdziały "Runy Przyjaźni" ? Po na preity74.pun.pl był rozdział I i mi się podobał
Cieszę się ,że Wam się podobało
Szczerze nie wiem kiedy zacznę pisać resztę,bo niestety mam mało czasu,ale myślę,że jeszcze coś napiszę
Offline
Ambar
jak by co wiesz z kim możesz się rozterkami podzielić?
Offline
Ambar
he to czekamy
Offline
się nagadalaś preity-love (jak Tereska)
Ale jak masz problemy Ajnabi to do nas ;D
YHYM
Offline
Ambar
tak my otworzymy biuro problemów
i będziemy ratować świat jak komandosy
przepraszam, że nie było rozdziału w weekend:(
Offline
Rhea Saran
O to też dobry pomysł czyż nie ?
Stowarzyszenie Rozwiązujące Problemy Dręczące Ludzi . ;D
W skrócie byłoby tak SRPDL .;DDD
Offline
Rhea Saran
No właśnie SM, bo mu tu z niecierpliwością czekamy. ! ;*
Offline
Z tego co wiem to Sm będzie w weekendy dodawać A więc czekam do weekendu
YHYM
Offline
Ambar
nastąpiło nieporozumienie
mi chodziło o problemy literackie
pamiętam jak z Ajnabi z 6 tomówtego wymyśliłyśmy:P
Offline
Ambar
ROZDZIAŁ II
"FAŁSZYWA KOLEŻANKA"
polna droga pełna dziur; sobota; 5:20
Oluś, Natuś i Saruś siedziały w autobusie. Jechały do Hociul. Jill mówiła, że droga będzie straszna, ale mieścina to wcale nie jest taka dziura, i żeby nie dały się zwieść pozorom. Dziewczyny zajęły koniec. Sara siedziała na środku. Po jej prawej i lewej stronie stały podręczne bagaże, które oddzielały ją od wspólniczek. Agentka Jill siedziała parę miejsc wcześniej. Oprócz tej czwórki w starym, cuchnącym i powolnym międzymiastowym autobusie, nie było nikogo. Zapytały się wcześniej Jill, gdzie są bagaże i dlaczego muszą jechać tym złomem. Powiedziała, że firma przewozowa rzucałaby się w oczy, a ich dobytek czeka na nie w domu.
Po paru godzinach jazdy ich oczom ukazała się rzeka, wzgórza z domami i bezkresne pola. Dotarły do Hociul.
domek na osiedlu Dobranocka; sobota; 10:18
Na osiedlu parcele różniły się od siebie wielkością i sposobem zagospodarowania ogrodu. No i większość mieszkańców miała na podwórku jakieś stajnie, obory, stodoły lub chlewy. Domki były jasnożółte, a wokół drzwi i okien ułożono pomarańczowy płytki - niby cegły. Tarasy przednie i tylnie były drewniane. Podobnie jak schody i okna.
Dziewczyny weszły do domu. Po prawej stronie od drzwi była wnęka z czarno-białą kuchnią. Po lewej drzwi do łazienki. Za kuchnią był pokój, który został przydzielony Jill. Salon składał się z jasnego drewna i białej sofy oraz foteli. Przed tym wypoczynkiem mościł się piękny kominek. Na środku pokoju dziennego stała półka na książki, a na przeciw niej wielkie lustro. W kącie stał sprzęt grający, a obok stało pudełko z płytami CD.
Jill weszła na taras. Powiedziała:
-Całe piętro jest wasze. Nic nie ma tam urządzonego. Zajmiecie się tym. Ale potem. Teraz idźcie na strych i zmontujcie bazę dowodzenia. Potem rozmieście alarmy i różne takie po całym domu. Ja załatwię wam szkołę i inne takie. poradzicie sobie? - zapytała. Natuś i Oluś zmartwiły się. Niby zdały te szkolenia techniczna, ale w Czadzie i na południowej prowincji Indii z elektroniką nie miały zbyt wiele do czynienia. Za to Saruś uśmiechnęła się promiennie. Była w tym mistrzem. Technologia to coś, co w KNUR-ze kochała najbardziej. Poszły na strych. Była tam bardzo ciemno. Z dach zwisała żarówka. Olka zapaliła ją. Sara wzięła kartkę i ołówkiem narysowała plan bazy. Dziewczyny wzięły się do pracy. Boluś i Bakuś często robiły błędy, ale Sraluś szybko to zauważała i naprawiała. Po pewnym czasie Natalkę i Olkę zaczęło to denerwować:
-Daj spokój, musisz się tak wymądrzać? – prychnęła złotowłosa.
-Oj, dajcie spokój, chcę tylko, żeby to wszystko było dobrze zrobione – zaczęła bronić się Sara.
-Dziewczyny możemy się jakoś dogadać – zaczęła Olka
-Co rudzielcu – zakpiła Nati – też się wymądrzasz?
-Że jak mnie nazwałaś wieśniaro?
-Odezwała się panienka z buszu czadzijskiego! To żart.
-Wiesz, gdzie możesz sobie wsadzić taki żart?
I tak zaczęła się kłótnia. Na szczęście z dołu dobiegł głos Jill: „Natalio, Aleksandro pozwólcie na chwilę!”.
Dziewczyny zeszły na parter. Przy blacie kuchennym, na stołku barowym, siedziała opiekunka z laptopem:
-Widzę, że Sara dobrze sobie radzi. Mam dla was inne zadania. Natalka, pójdziesz do waszej szkoły zanieść te dokumenty. Potem pójdziesz do biblioteki miejskiej, założysz waszej trójce karty i wypożyczysz te książki. Aha, pamiętaj, ze szkoły weź listę podręczników i je kup w księgarni. Na koniec zamów coś na wynos na obiad.
-Dobra, ale sama mogę gotować.
-W takim razie kup produkty i sama coś przygotuj, a ty – zwróciła się do Bolusia – przejdziesz po całym osiedlu i zaprosisz sąsiadów jutro o siedemnastej na herbatę.
-Yhym.
ulice Hociul; sobota; 13:56
Natalia wyruszyła. Pytała przechodniów o drogę i dotarła do szkoły. Liceum niczym się nie wyróżniało. Obdrapane ściany itp. W oczy rzucała się biała dobudówka. Zapewne sala gimnastyczna. Weszła do sekretariatu. Za biurkiem siedziała opryskliwa starsza pani, która była sekretarką. Wzięła od niej dokumenty i dała listę podręczników. Miała chodzić do Ia w liceum w Hociulach. "Czy agent może upaść niżej?" pomyślała. W bibliotece poszło jeszcze gorzej. Bibliotekarka zaczęła opowiadać, a Natalii niezręcznie było się pożegnać. Z monologu starszej pani wynikało, że jest jej sąsiadką i ma dwójkę rodzeństwa, z czego wszyscy mają po sześcioro dzieci i sama nie może doliczyć ilu ma wnuków. Mają gospodarstwo i ani ona, ani brat i siostra, są wdowcami. Kiedy opowieść się skończyła była już 15.00.
Wracając przez główną alejkę w parku dostrzegła dziewczynę w jej wieku. Natalia zastanawiała się czy ta też jej nienormalna. Nieznajoma podeszła do Bakusia:
-Cześć, jestem Kinga Szczur. Jesteś tu chyba nowa? - zagadnęła bez problemu.
-Yyyy tak. Jestem Nati Bakuś. Właśnie idę kupić coś na obiad do domu, macie tu spożywczak? - zapytała
-Będziesz kupować jedzenie?! Chodź ze mną do centrum handlowego. Dowieźli nowe ciuchy. Umówiłam się tam z koleżanką. na pewno się zakolegujecie. Chodźmy.
centrum handlowe; sobota; 14:15
W galerii spotkały koleżankę Kingi. Karolina i Kinga różniły się od siebie. Ta pierwsza była wysoka i miała długie brązowe włosy. Szczurówna to niziutka blondynka o niebieskich oczach. Natalia łaziła z nimi od sklepu do sklepu. Okazało się, że w charakterze niczym się nie różnią. Ciągle popiskiwały i chichotały. Bakusiowi przypominały dwie słodkie lalki Barbie z jakiegoś głupiego amerykańskiego serialu. Gdy właśnie przymierzała ostatni z ciuchów uświadomiła sobie, że zaczyna gadać i piszczeć jak one. Jednak szybko o tym zapomniała, gdy spostrzegła, która jest godzina. Na odchodnym Kinga zaprosiła ją na jutro, na urodziny, a Karolina zapisała jej adres i powiedziała, że po nią przyjdzie.
dom agentek; sobota; 17:50
Gdy Natalia dotarła do domu, wściekła Jill kupiła produkty w przydrożnym sklepie i poleciła jej ugotować kolację. Natka zabrała się do roboty. Ze strychu zeszły Sara i Olka:
-OK, baza gotowa, postawiłam tam trzy biurka, jeden duży telewizor, a nawet przyrządy do ćwiczeń - pochwaliła się Sraluś.
-A wiecie jakich mamy pokręconych sąsiadów? Bogaczka, której nigdy nie ma w domu. Troje rodzeństwa z miliardem dzieci i wnucząt, którzy już z nimi nie mieszkają. Jakąś kretynkę w sweterku w kolorowe paski, z zarostem oraz jej brata Adama, którego jak zobaczyłam, to padłam ze śmiechu i wiele innych dziwadeł - wyliczała Bolusiowa.
-Jak zagospodarujecie wasze piętro? - spytała Jill i tym samym wywołała straszną kłótnię, bo każda z dziewczyn miała inny pomysł. Zdenerwowana opiekunka kazała im wziąć materace i spać na gołym betonie na piętrze.
Natalia ciągle myślała o nowej znajomej i jutrzejszej imprezie. Przyśnił jej się dziwny sen, z którego wychwyciła tylko złośliwy uśmiech Kingi Szczur i jakiejś dziewczyny, której nie znała, ale miała wrażenie, że gdzieś się spotkały.
KONIEC
Oj straszna obsuwa...
Nie zabijajcie
Rozdział miał być wczoraj, ale mi się usunął przez przypadek.
A szkoda, bo pierwsza wersja była o niebo lepsza.
teraz, na wszelki wypadek, każdy rozdział piszę na kompie.
Dziś sporo było o Natalii, ale wszystkie trzy są główne
i każda będzie mieć swe 5 minut.
Jak się podobało?
Ten rozdział dedykuję osobie, która wie, że to ona.
Dziękuję czytelnikom!
Ostatnio edytowany przez Super Moherek (2010-03-20 14:29:24)
Offline
Jestem pierwsza!!!
Genialne
Ostatnio edytowany przez Sari (2010-03-14 16:57:43)
YHYM
Offline
Rhea Saran
SM to jest świetne.!
Kiedy to czytam próbuję sobie to wyobrazić..
Ten dom, ulice, centrum handlowe..Po prostu wyobrażam sobie to tak po simsowemu..;D
Ale to jest genialne i baaardzo wciąga.!
Czekam na następny rozdział.!!
Offline